"Świat Poligrafii" 06/2004 - TrzeĽwe myślenie potrzebne jest wszedzie
TrzeĽwe myślenie potrzebne jest wszędzie
Zdaniem Sławomira Kugaudo, zachodnim firmom nie będzie łatwo zadomowić się na polskim rynku poligraficznym. Napotkają tu na solidny mur w postaci polskiej konkurencji. Według prezesa Avargrafu, to rynki zachodnie będą coraz częściej łakomym kąskiem dla Polaków.
Pamięta Pan swoje zawodowe początki?
W dzieciństwie nie przypuszczałem, że w dorosłym życiu będę zajmował się poligrafią. Interesowałem się wówczas handlem, dzięki mojej mamie, która pracowała w centrali handlu zagranicznego. Zainspirowany jej pracą zdecydowałem się rozpocząć studia na Wydziale Handlu Zagranicznego na warszawskim SGPiS-ie. Po jego ukończeniu w 1985 roku dostałem propozycję pracy w Varimexie. Tam po raz pierwszy zetknąłem się z poligrafią. Pracowałem w biurze poligraficznym Varimexu, który był w okresie PRL-u niemal monopolistą na polskim rynku w zakresie handlu maszynami poligraficznymi. Pod koniec lat 80-siątych jego monopol został złamany, przez inne centrale handlu zagranicznego i pojawiające się wówczas prywatne przedsiębiorstwa handlujące sprzętem poligraficznym.
Wtedy pojawił się też Avargraf.
Tak, ale moja firma powstała dość póĽno - dopiero w 1990 roku. Początkowo myślałem o prywatyzacji działu poligraficznego w Varimexie. Nie udało się, wiec postanowiłem rozpocząć własną działalność w tym segmencie.
I osiągnął Pan sukces.
Tak, ale nie obyło się bez wyrzeczeń. Na sukces zapracowaliśmy ciężką pracą, zwłaszcza w tym początkowym okresie działalności Avargrafu. Nie bez znaczenia były też moje doświadczenia z pracy w Varimexie. Tam poznałem się z poligrafią, nawiązałem kontakty, obserwowałem funkcjonowanie tego rynku. Zaczynaliśmy swoją działalność z pięcioma osobami, które swoje doświadczenie poligraficzne wyniosły z Varimexu. Dziś Avargraf zatrudnia ponad 30 osób. Poza centralą w Warszawie, mamy także trzy oddziały na terenie Polski – w Poznaniu, Łodzi i Krakowie.
O sukcesie w biznesie decydują również środki finansowe, które trzeba sobie wypracować. U nas sukces finansowy był wynikiem dość oszczędnego życia i akumulacji środków przeznaczonych na inwestycje.
Taka jest Pańska recepta na sukces?
W moim przypadku była to ciężka praca i dużo rozsądku. TrzeĽwe myślenie potrzebne jest wszędzie. Musi to być jeszcze poparte wiedzą oraz odrobiną szczęścia. Ono jest potrzebne, bo w życiu gospodarczym kryje się tak wiele pułapek.
Zwłaszcza jeśli chodzi o Polskę...
Nie tylko. Proszę spojrzeć na statystyki bankructw w Niemczech czy w Anglii. Są przerażające. Rynki Europy Zachodniej też borykają się z problemami gospodarczymi i zostały dotknięte w ostatnim czasie przez recesję.
Czyli nie jest u nas tak Ľle? Polscy przedsiębiorcy boją się jednak integracji z Unią. Pan nie ma takich obaw?Polska poligrafia jest dość dobrze przygotowana do walki z zachodnią konkurencją. Myślę, że Stara Europa może natknąć się u nas na solidny mur w postaci dobrze przyrzygotowanej polskiej konkurencji. Byle jaka firma z Unii nie przebije się przez niego. Krajowe firmy z reguły są dobrze przygotowane pod względem merytorycznym, mają też dobrze wyposażony park maszynowy oraz zdolnych i dobrze wykształconych pracowników.
A może będzie odwrotnie? Może to polscy przedsiębiorcy będą zagrożeniem dla Zachodu?
Pewne ruchy w tym kierunku już widać. Cieszy, że niektórzy z nas są też przygotowani do inwestycji na rynkach zachodnich. Dobrze, że nie wszyscy przespali ostatnie kilka lat.
Avargraf już tam inwestuje?
Trudno mówić o inwestycjach, natomiast pewne działania już rozpoczęliśmy.
Ostatnio kupiliśmy kilka maszyn w Niemczech i sprzedaliśmy je do Francji. Na razie jednak w relacjach z Zachodem dominuje u nas tendencja importowa.
Dotyczy to chyba całego rynku poligraficznego w Polsce.
Tak, ale proszę pamiętać, że rynek maszyn poligraficznych w Polsce dynamizuje się. Wartość sprzedaży maszyn używanych stale rośnie w naszym kraju. Dzieje się tak, bo wielu rodzimych poligrafów nie stać jeszcze na kupno nowego urządzenia. Największym zainteresowaniem cieszą się obecnie używane 4-, 5-,6- i 8-kolorowe maszyny drukujące. Od września ub. roku Avargraf notuje również zwięszoną sprzedaż nowych maszyn poligraficznych, co jest związane z ożywieniem gospodarczym w naszym kraju.
Biznes to jeden wielki stres. Ma Pan jakąś specjalną metodę walki z nim?
Aktywność gospodarcza zawsze wiąże się z ryzykiem. Tam gdzie występuje ryzyko, tam też jest stres. Tego nie da się uniknąć. Poza tym, Avargraf zatrudnia kilkadziesiąt osób. Mam świadomość pewnej odpowiedzialności za pracowników oraz ich rodziny, których losy są zależne od tego co tutaj "wyrabiamy".
Osobiście nie odczuwam silnej presji w pracy i traktuję stres jako coś bardzo naturalnego. Z reguły nie zwracam na niego uwagi. Potrafię znaleĽć dystans. Choć na początku działalności, tak jak każdy ambitny przedsiębiorca, większość swojej energii koncentrowałem na pracy zawodowej. Oczywiście odbywało się to kosztem rodziny. Po jakimś czasie zrozumiałem jednak, że nie należy zaniedbywać rodziny.
Teraz poświęca jej Pan więcej czasu?
Na pewno całą niedzielę i część soboty. W tygodniu też poświęcam rodzinie więcej czasu. Oczywiście, o ile rodzina dysponuje wtedy czasem dla mnie.
Poza tym, nauczyłem traktować siebie poważniej. Zmieniłem styl życia w taki sposób, że po powrocie do domu więcej czasu poświęcam aktywności ruchowej. Mniej "ćwiczę palec" korzystając z pilota telewizyjnego. Staram się od tego uciekać. Zwłaszcza latem.
A gdzie najchętniej Pan ucieka?
Wyjeżdzam na kilka dni popływać na desce. W taki sposób świetnie się relaksuję.
Zimą też jest deska?
O, nie! Tu jestem większym tradycjonalistą. Do snowboardu jakoś nie mogę się przekonać. Wolę narty. Kilka razy w sezonie wyjeżdzam w góry. Bardzo lubię Dolomity. Tam przynajmniej coś się dzieje. Mnogość wyciągów i tras pozwala jeĽdzić cały dzień i nie powtarzać górek?
Czy deska surfingowa i narty to wszystkie Pańskie zamiłowania sportowe?
Jest jeszcze tenis. Trochę uprawiałem go przed laty. Dziś mniej czasu spędzam na korcie, ale zajęcia z rakietą są bardziej urozmaicone. Jak mam czas to gram w squasha oraz ricocheta.